Wprowadzenie. Kij, nie marchewka.
Rządzenie przez miłość? Nuda. Edukowanie społeczeństwa? Za drogo. Budowanie mostów? Za długo trwa. Ale przestraszyć? O, to działa od ręki. Od wieków. Zawsze. I wszędzie.
Polityka strachu i nienawiści to nie przypadek. To narzędzie. Jak pałka w ręku zomowca. Bije, ale „dla bezpieczeństwa”. Dla porządku. Dla narodu.
Ale tu nie chodzi o naród. Tu chodzi o władzę. I o władzę nad tym narodem. Władza wie, że najlepiej steruje się człowiekiem, kiedy ten się boi. Kiedy przestaje myśleć, a zaczyna drżeć. Przed Arabem. Gejem. Unią. Żydem. Ruskimi. Wrogami z każdej strony. Nawet jeśli ich nie ma.
Jak to działa — czyli strach jako narzędzie systemowej tresury
1. Tworzenie potworów
Na początek trzeba stworzyć potwora. Najlepiej takiego, którego nie można dotknąć, ale każdy „wie”, że istnieje. Gej z tęczową torbą, który chce „seksualizować dzieci”. Muzułmanin z bombą w pieluszce. Kobieta w marszu, która „niszczy rodzinę”. Nieistotne, czy to prawda. Ważne, że się klika. I że budzi strach.
2. Powtarzanie jak mantrę
Jak mówił Goebbels: „Nieprawda powtórzona tysiąc razy staje się prawdą”. Dzisiejsze wersje są bardziej zgrabne: „Nie pozwolimy, żeby nasz kraj zalali imigranci”. „Bronimy tradycyjnych wartości”. „To jest wojna cywilizacyjna”.
Ręka w rękę idą z tym media. Rządowe, ale też te „patriotyczne”. Jedno echo. Jeden przekaz. Zero sprzeciwu.
3. Wyznaczanie kozła ofiarnego
Potrzebna jest ofiara. Taka, która się nie obroni. Mniejszość. Obcy. Kobieta. Ateista. Gej. Trans. Uchodźca. Oni nie mają struktur, pieniędzy, partii. Łatwo ich szarpać. Łatwo obwiniać. Za wszystko. Za inflację. Za kredyty. Za bezrobocie. Za to, że „świat się zmienia”. Bo się zmienia — a ludzie boją się zmian.
4. Podział społeczeństwa — „my” kontra „oni”
Władza potrzebuje wojny. Choćby symbolicznej. W czasie pokoju robi się ją w mediach. W kampaniach. Na billboardach. W szkołach. W Kościele. Zawsze są „oni”. I zawsze trzeba „ich” powstrzymać. A skoro wojna — to nie czas na pytania. Nie czas na analizę. Trzeba „zaufać dowództwu”.
Dlaczego działa? Bo jesteśmy tylko ludźmi
Strach paraliżuje. I przyciąga.
Mózg człowieka nie ewoluował pod Facebooka. Działa jak 100 tysięcy lat temu. Widzisz zagrożenie — uciekaj albo bij. A polityk ci mówi: „Ten gej z plakatem to zagrożenie!”. I cyk — masz reakcję. Bez przemyślenia. Bez filtra.
Nienawiść buduje wspólnotę
Gdy nie masz sukcesów, nie masz perspektyw — zostaje ci wspólny wróg. Wróg jednoczy. Lepiej niż hymn. Lepiej niż flaga. Lepiej niż praca. „Nie jestem nikim — jestem kimś, kto nienawidzi tych samych ludzi, co mój lider”.
A gdy wszyscy się boją — nikt nie pyta o rachunki
Paliwo po 9 zł? „To przez Zielonych z Brukseli!”. Szpitale w zapaści? „Bo pieniądze poszły na imigrantów”. Brak mieszkań? „LGBT wykupują centra miast!”. Wszystko ma winnego. Zawsze tego samego.
Co to robi z demokracją? Niszczy ją od środka
To nie jest zabawa. To nie są „kampanijne chwyty”. To jest systemowy rozkład państwa prawa.
- Wolność słowa? Zawłaszczona. Krytykujesz? Jesteś zdrajcą.
- Media? Przekształcone w tuby. Kto nie z nami, ten przeciw nam.
- Szkoły? Młodzi uczeni nie samodzielnego myślenia, tylko lojalności wobec flagi i krzyża.
- Społeczeństwo? Skłócone. Zatomizowane. Matka przeciw córce. Sąsiad przeciw sąsiadowi. Ksiądz przeciw lekarzowi.
To nie tylko niemoralne. To cyniczne. I groźne.
Władza, która karmi się nienawiścią, nie ma pomysłu na przyszłość. Jej jedynym planem jest przetrwać do jutra. Kosztem jedności. Kosztem prawdy. Kosztem dzieci. Bo dzieci karmione nienawiścią nie będą budować lepszego świata. One będą dalej nienawidzić.
Cytaty, które mówią wszystko
- „Strach to fundament większości rządów” – John Adams
- „Dajcie mi media, a zrobię z każdego narodu stado świń” – Goebbels
- „Ludzie nie muszą wierzyć, że to prawda. Wystarczy, że się boją, że może nią być.” – autor nieznany, ale polityk znany
Tresura zamiast myślenia
Polityka strachu to nie „styl rządzenia”. To tresura. Społeczeństwo przestaje myśleć, zaczyna warczeć. Przestaje pytać, zaczyna krzyczeć. Przestaje ufać — zaczyna nienawidzić.
I o to chodzi.
Bo naród, który się boi, nie myśli o rachunkach, podatkach, nepotyzmie, układach i kolesiach. Myśli o tym, jak „obronić się przed wrogiem”. A wróg? Wymyślony.
To nie są błędy systemu. To jest system zbudowany na błędzie moralnym.
A może nie błędzie, tylko cynicznie wybranej drodze. W końcu… strach się sprzedaje. Lepiej niż prawda.


