Faceci po 30 i ich pierwsze psychoterapie

“Myślałem, że psycholog to dla kobiet i wariатów. Okazało się, że jestem wariatem.”

Marcin ma 34 lata i od roku chodzi na terapię. Pierwszą sesję wspomina jak najgorsze CV w życiu.

“Usiadłem naprzeciwko tej pani i przez dziesięć minut mówiłem, że wszystko jest okej. Że mam pracę, mieszkanie, dziewczynę. Dopiero jak zapytała, dlaczego w takim razie tu jestem, to się rozpłakałem jak dziecko.”

Marcin nie jest wyjątkiem. Według raportu Centrum Badania Opinii Społecznej z 2023 roku, 68% polskich mężczyzn nigdy nie korzystało z pomocy psychologa. Ale coś się zmienia. Pandemia, inflacja, social media – to wszystko zaczęło dobijać facetów bardziej, niż chcieliby przyznać.

“Myślałem, że jestem silny”

Adam, 31 lat, programista. Do psychologa poszedł po rozpadzie związku.

“Dziewczyna się wyprowadziła, a ja przez tydzień jadłem tylko pizzę i grałem w FIFA. Potem spojrzałem w lustro i pomyślałem: to nie może być normalne.”

Adam opisuje swoje pierwsze wizyty jak “rozbieranie się przy obcej osobie, tylko emocjonalnie”.

“Najtrudniejsze było powiedzieć, że się boję. Że mam 31 lat i boję się, że nikt mnie nie pokocha. Brzmi żałośnie, ale to była prawda.”

Co ich tam zaprowadziło?

Rozmawiałem z dziesięcioma facetami między 30 a 40 rokiem życia. Wszyscy w końcu trafili na terapię. Powody? Zawsze był jeden główny i kilka pomniejszych.

Główne powody:

  • Rozpad związku (6 osób)
  • Depresja/wypalenie zawodowe (3 osoby)
  • Ataki paniki (1 osoba)

“Pierwszy atak paniki złapał mnie w tramwaju. Myślałem, że umierам. Pogotowie, szpital, badania – wszystko w porządku. Lekarz powiedział: ‘To nerwy, idź do psychologa’. Ja na to: ‘Jakie nerwy, jestem facetem’.”

To Paweł, 35 lat, kierownik w korpo. Dziś wie, że bycie facetem to nie szczepionka na problemy psychiczne.

Mity vs. rzeczywistość

Mit: Na terapii się tylko gada.
Rzeczywistość: “Czasami siedzimy w milczeniu. Czasami robię dziwne ćwiczenia. Raz miałem pisać list do siebie z przeszłości. Czułem się jak idiota, ale pomogło.”

Mit: Psycholog wszystko wie.
Rzeczywistość: “Moja terapeutka często mówi: ‘Nie wiem, co myślisz’. Na początku mnie to wkurzało. Przecież płacę jej za to, żeby wiedziała.”

Mit: Trzeba chodzić latami.
Rzeczywistość: “Chodzę osiem miesięcy. Nie jestem ‘wyleczony’, ale nie panikuję już w sklepie, jak ktoś stanie za blisko.”

Co się zmieniło?

Wszyscy rozmówcy mówią o podobnych zmianach. Nie spektakularnych, ale realnych.

“Przestałem się kłócić z dziewczyną o to, gdzie położyła klucze. Okazało się, że nie chodziło o klucze, tylko o to, że czułem się niekontrolowany w życiu.”

“Nauczyłem się mówić ‘nie’ w pracy. Brzmi banalnie, ale przez 15 lat robiłem wszystko, co mi kazali.”

“Zrozumiałem, że płacz to nie słabość. To informacja, że coś się dzieje.”

Ile to kosztuje?

Prywatna terapia: 100-200 zł za sesję. Terapia w NFZ: darmowa, ale kolejki jak do dentysty.

“Płacę 150 zł tygodniowo. To są pieniądze, ale wydaję więcej na jedzenie na mieście. A to może uratować mi związek i karierę.”

Czy polecają?

Wszyscy mówią “tak”, ale z zastrzeżeniem.

“Nie pójdę na terapię, bo ktoś mi każe. Musi być moment, kiedy sam stwierdzisz: ‘Coś tu nie gra’.”

“Nie jest łatwo. Pierwszych kilka sesji to torture. Ale po dwóch miesiącach zacząłem rozumieć, jak działam.”

“Najważniejsze: znajdź dobrego terapeutę. Nie każdy pasuje do każdego. Ja zmieniłem dwóch, zanim znalazłem właściwą osobę.”

Rada na koniec

Marcin, ten od pierwszego cytatu, ma prostą radę:

“Jeśli czytasz ten tekst i myślisz ‘może powinienem’, to prawdopodobnie powinieneś. Nikt nie idzie do psychologa, bo ma za dobre życie.”


Wszystkie imiona zostały zmienione na prośbę rozmówców.

Previous Post

Dlaczego ghostuję? Spowiedź faceta, który ma dość

Next Post

Dlaczego przestałem udawać, że rozumiem krypto