Dlaczego przestałem udawać, że rozumiem krypto

Było 2 nad ranem. Scrollowałem Twittera i czytałem o NFT-kach. Koleś sprzedał jpeg za 50 tysięcy dolarów. Inny facet kupił “działkę” w metaverse za cenę mieszkania w Warszawie.

Myślałem: “Chyba jestem głupi.”

Przez trzy lata udawałem, że ogarniam blockchain. Kiwałem głową, gdy kumple mówili o “hodlowaniu” i “diamond hands”. Kupiłem Bitcoina za 500 zł, bo wszyscy kupowali. Sprzedałem za 200 zł, bo się przestraszyłem.

Czułem się jak idiota na lekcji matematyki. Wszyscy rozumieją, tylko ja nie.

Presja bycia na bieżąco

Żyjemy w czasach, gdy nie rozumieć technologii to społeczna śmierć. Nie ogarniam AI? Dinozaur. Nie wiem, czym jest Web3? Boomer. Nie inwestuję w krypto? Przegram życiowo.

Problem w tym, że większość ludzi też nie rozumie tych rzeczy. Ale wszyscy udajemy, że rozumiemy.

To jak z kwantową fizyką. Wszyscy słyszeli o kocie Schrödingera. Nieliczni wiedzą, o co chodzi. Ale każdy powie: “Aha, ten kot w pudełku”.

Moja podróż z krypto

Zacząłem od Bitcoina, bo był najprostszy. Kupujesz, cena idzie w górę albo w dół. Jak giełda, tylko 24/7.

Potem przyszedł Ethereum. “To nie tylko waluta, to platforma”. Brzmiało mądrze. Kupiłem za 300 zł.

Ethereum miał “smart contracts”. Brzmiało jak z filmu sci-fi. Nie miałem pojęcia, co to znaczy. Ale wszyscy mówili, że to przyszłość.

Potem explodowały NFT-ki. Malpy za miliony. Piksele za tysiące. Czytałem o “utility” i “roadmapach”. Rozumiałem co trzecie słowo.

Kupiłem NFT za 0.05 ETH. Miał “rzadki trait” – czerwone oczy. Dziś jest wart 0.001 ETH. Czerwone oczy okazały się przekleństwem.

Moment oświecenia

Przełom przyszedł, gdy przeczytałem wywiad z twórcą jednego z największych projektów crypto. Dziennikarz zapytał go o techniczne szczegóły.

Odpowiedź: “Szczerze mówiąc, nie rozumiem wszystkich aspektów technologii.”

Facet, który zarobił miliardy na blockchain, przyznał się do niewiedzy. A ja stresowałem się, że nie rozumiem white paperów.

Co krypto rzeczywiście oznacza

Bitcoin: cyfrowe pieniądze, które nie kontroluje bank. Brzmi nieźle.

Ethereum: komputer, który działa na tysiącach maszyn jednocześnie. Też okej.

NFT: certyfikat własności pliku. Jak dowód rejestracyjny samochodu, tylko dla jpegow.

DeFi: bankowość bez banków. Pożyczasz pieniądze od algorytmu.

DAO: firma bez szefa. Wszyscy głosują nad decyzjami.

Metaverse: internet, ale w 3D. Jak Second Life, ale z większym budżetem marketingowym.

Dlaczego to nie ma sensu

Większość projektów crypto rozwiązuje problemy, których nie mamy. Albo tworzy nowe problemy, które potem próbuje rozwiązać.

Przykład: “Zdecentralizowana” giełda, którą kontroluje pięć wielorybów. To jak demokracja, gdzie pięć osób ma 90% głosów.

Drugi przykład: NFT w grach. “Będziesz mógł przenieść miecz z jednej gry do drugiej”. Brzmi świetnie. Problem: gry nie chcą współpracować. Dlaczego miałyby?

Co zrobiłem ze swoim portfelem

Sprzedałem wszystko w grudniu 2022. Strata: 2000 zł. Lekcja: bezcenna.

Nie żałuję. Przez rok stresowałem się cenami. Sprawdzałem portfel rano, w południe, przed snem. To nie była inwestycja. To była obsesja.

Co zostało

Blockchain to ciekawa technologia. Może kiedyś będzie przydatna. Ale dziś 99% projektów to hazard z dodatkiem buzzwordów.

Bitcoin może przetrwać. Reszta? Zobaczymy za dziesięć lat.

Najważniejsze: przestałem udawać, że rozumiem rzeczy, których nie rozumiem. To ulga.

Rada

Jeśli nie rozumiesz krypto, to jest okej. Większość ludzi nie rozumie. Ci, którzy mówią, że rozumieją, często też nie rozumieją.

Nie inwestuj w rzeczy, których nie rozumiesz. To nie znaczy, że jesteś głupi. To znaczy, że jesteś rozsądny.

A jeśli ktoś mówi, że przegapisz szansę życia, to przypomnij sobie tulipany. Też były szansą życia. W XVII wieku.

Previous Post

Faceci po 30 i ich pierwsze psychoterapie

Next Post

Czy monogamia to przeżytek? Ekspert o przyszłości związków