Czy będziemy żyć w matrixie? Ekspert o przyszłości wirtualnej rzeczywistości

Czerwona czy niebieska pigułka? Wizja świata, w którym granica między tym, co realne, a tym, co cyfrowe, ulega zatarciu, od dekad rozpala wyobraźnię. Kiedyś była to domena science fiction. Dziś, gdy na rynku dostępne są coraz potężniejsze gogle VR, a Mark Zuckerberg próbuje sprzedać nam wizję metaverse, pytanie “czy będziemy żyć w Matrixie?” staje się coraz bardziej aktualne.

Czy czeka nas przyszłość rodem z filmu sióstr Wachowskich? A może hype wokół wirtualnej rzeczywistości jest mocno przesadzony? Aby oddzielić fakty od fantazji, przyglądamy się pracy i wypowiedziom ekspertów i praktyków z polskiej branży VR/AR.

Gdzie jesteśmy teraz? VR to nie tylko gry

Pierwsze skojarzenie z VR to zazwyczaj gry. I słusznie, bo to one napędzają rynek konsumencki. Jednak prawdziwa rewolucja, jak podkreślają eksperci, dzieje się po cichu, w sektorze biznesowym i przemysłowym.

Praktycy polskiej sceny VR wskazują, że wirtualna rzeczywistość to dziś przede wszystkim potężne narzędzie treningowe. Chirurdzy mogą ćwiczyć skomplikowane operacje bez ryzyka dla pacjenta. Pracownicy fabryk uczą się obsługi niebezpiecznych maszyn w kontrolowanym, wirtualnym środowisku. Piloci i motorniczy przechodzą szkolenia w symulatorach, które idealnie odwzorowują realne warunki. To oszczędność pieniędzy, większe bezpieczeństwo i skuteczność nauki. To nie jest już przyszłość – to dzieje się teraz, również w Polsce.

Praca w metaverse. Utopijna wizja czy realna przyszłość?

A co z pracą biurową? Czy zamiast dojeżdżać do open space’u, będziemy zakładać gogle i spotykać się z awatarami naszych współpracowników? Wizja jest kusząca – koniec z korkami, praca z dowolnego miejsca na świecie, a jednocześnie poczucie bycia “razem” w wirtualnym biurze.

Eksperci studzą jednak ten optymizm. Owszem, wirtualne spotkania mają większy potencjał niż okienka na Zoomie. Dają poczucie przestrzeni i wspólnej obecności. Ale technologia wciąż jest toporna. Gogle są niewygodne przy dłuższym użytkowaniu, awatary wciąż wyglądają karykaturalnie, a my nie potrafimy jeszcze w pełni przenieść naszej mowy ciała do cyfrowego świata. Na razie wirtualne biura pozostają ciekawostką i narzędziem dla rozproszonych, globalnych zespołów, a nie realną alternatywą dla wszystkich. To będzie raczej uzupełnienie pracy zdalnej i stacjonarnej, a nie jej zastępstwo.

Miłość i przyjaźń w 3D. Czy w VR można zbudować prawdziwe relacje?

Skoro praca wciąż jest wyzwaniem, to co z relacjami? Platformy takie jak VRChat udowadniają, że w wirtualnych światach można nawiązywać głębokie przyjaźnie, a nawet się zakochiwać. Ludzie spędzają tam setki godzin, tworząc społeczności i znajdując akceptację, której może brakować im w realnym świecie.

Tu jednak pojawiają się największe wątpliwości natury filozoficznej. Czy relacja z awatarem, który może być wyidealizowaną wersją realnej osoby, jest autentyczna? Gdzie leży granica między budowaniem więzi a ucieczką od rzeczywistości? Eksperci wskazują na ryzyko eskapizmu i tworzenia sobie “bezpiecznego” świata, który zniechęca do radzenia sobie z problemami w tym realnym. VR może być niesamowitym narzędziem do łączenia ludzi, zwłaszcza tych wykluczonych czy samotnych, ale nie zastąpi bogactwa i złożoności fizycznego kontaktu. Nie zastąpi dotyku, zapachu i subtelnych sygnałów, które budują prawdziwą intymność.

Droga do matrixa jest jeszcze daleka

Wizja pełnego zanurzenia w cyfrowym świecie na poziomie z filmu “Matrix” pozostaje w sferze fantazji. Bariery technologiczne są ogromne – od mocy obliczeniowej, przez stworzenie realistycznej grafiki w czasie rzeczywistym, po interfejsy mózg-komputer.

Przyszłość, którą malują polscy i światowi eksperci, jest znacznie bardziej pragmatyczna. Wirtualna i rozszerzona rzeczywistość (AR) będą stopniowo przenikać do naszego życia jako kolejne, potężne narzędzia. Będziemy ich używać do szkolenia, projektowania, wizualizacji danych i komunikacji na odległość. Będą kolejnym ekranem – po telewizorze, komputerze i smartfonie – przez który będziemy wchodzić w interakcję ze światem cyfrowym.

Nie obudzimy się więc jutro w symulacji. Ale już dziś, krok po kroku, uczymy się w niej pracować i budować relacje. I to od nas zależy, czy będzie to narzędzie, które wzbogaci nasze życie, czy pułapka, z której nie będziemy chcieli uciec.


Artykuł powstał na podstawie ogólnodostępnych wywiadów i publikacji ekspertów polskiej branży VR/AR.

Previous Post

Instrukcja obsługi faceta po 30

Next Post

Jak naprawdę wygląda męska depresja?